2010-06-08 - 2010-06-09
Podróż Myanmar (Birma) - impresje fotograficzne
Opisywane miejsca:
(644 km)
Typ: Album z opisami
Zaloguj się, aby skomentować tę podróż
Komentarze
-
Bima to moje podróżnicze marzenie które mam nadzieję spełnię.Komentarzy zamieściłem mało bo słów brak za to plusów za zdjęcia multum bo jestem pełen podziwu,pzd
-
serdecznie dziekuje smoku. To zaszczyt, ze bedac jeszcze w Birmie powrociles do moich zdjec. To tak jakby i te zdjecia troche wrocily w miejsca, gdzie powstaly... Bardzo juz wyczekuje Twoich wrazen....
-
Mam chwile oddechu w Yangon po kilkunastu dniach intensywnej podrozy po Birmie i aby ochlonac przegladam sobie jeszcze raz Twoja podroz po Birmie, ale tym razem z jakze innej perspektywy. Czasem wrecz czuje, ze idziemy razem ta sama uliczka, lub dumamy nad tym samym posazkiem Buddy...
Jutro o swicie via Bangkok lecimy do Siem Reap... Pozdrowienia :-) -
jeszcze raz odbyłem z Tobą podróż po Birmie. Tym razem mogę powiedzieć, że również po MOJEJ Birmie.
-
Piękna ta Twoja Birma zdjęciowo - kolorowa :)
Zabawiłam nieźle w Azji nocą. ;)) -
to nie gub się więcej ;)
oraz: dzięki, dzięki....za uznanie dla moich wirtualnych podróży :)) -
sorry, zapomnialem juz - bo juz sie troche pogubilem, komu ten adres podawalem, a komu nie :-))
Podrozniczka w sumie jestes, bo podrozujesz wirtualnie po kolumberowskim swiecie zdjec :-)
(a wiec i w ten sposob jestes zwiazana z fotografia) -
Odpowiadając na pytania:
po pierwsze - stronę do....de,sam podałeś - przy moim pytaniu
o Fatehpur Sikri w Indiach ( spójrz na pierwszy komentarz do mojego
profilu,bo jakoś niezręcznie teraz się czuję )
po drugie - siostra, wraz ze swoim mężem zwiedza różne egzotyczne kraje
i wszelkie ciekawe motywy zawsze uciekają im sprzed nosa ;)
a po trzecie - niestety,ja akurat nie jestem.... ani podróżniczką,ani fotografką
( co z przykrością stwierdzam )
-
fajnie, ze tam tez ogladalas. Ciekawe, jak tam trafilas?
W Tajlandii fajne motywy same wchodza do objektywu, wiec na pewno
tez cos fajnego przywiezie. A czemu nie ybralas sie razem z nia? -
Krążę tak wirtualnie między Birmą a Tajlandią.
Zdjęcia z tej drugiej obejrzałam na Twojej stronie ......de :)
( chyba nie masz za złe :)
A Tajlandia z tego względu,że parę dni temu pojechała tam moja siostra -
- na 2 tygodnie )
I ma się rozumieć - na żadne rewelacje zdjęciowe z Jej strony nie liczę ;)) -
Dzieki Michale. Bardzo ecam Ci ta czesc swiata, bedziesz zachwycony. A Bhutan tez mnie korci...
-
serdeczne dzieki :-)
-
Marku, dojechałem do końca Birmy. Jak zwykle - Twoje zdjęcia to uczta dla oka. Plusa za podróż nie mogę, niestety dać, bo zrobiłem to już dawniej, zanim dodałeś nowe zdjęcia do galerii. Pozdrawiam.
-
Marku, przeglądnąłem całą podróż. Jak zwykle mnóóóóóstwooooo :) świetnych zdjęć. Cóż. kolejny punkt na liście do odwiedzenia. Dzięki...
Pzdr, bARtek -
dzieki Bartku, Birma jest bajeczna, rozumiem Twojego znajomego, ze chetnie tam wraca.
Zapraszam Cie do kolejnych etapow mojej podrozy -
Marku, po dłuższej nieobecności wróciłem :) i zacząłem przeglądać Twoją podróż. Mam znajomego, który był w Birmie i w tym rejonie już wiele razy. Teraz rozumiem jego zachwyt - jakoś nie pokazywał mi nigdy zdjęć :)
Będę po kawałeczku oglądał i komentował.
Pzdr/bARtek -
I zdjęcia też obejrzałam - świetne.
Tak jak napisałeś - fajnie jest obejrzeć te same miejsca oczami innego fotografa:) -
no wlasnie, tak to jest z tymi nazwami - tereny zostaja, a nazwy sie zmieniaja :)
-
Eh, Marek - jak zwykle rewelacja:)
Zresztą ja sporą część zdjęć pamiętam z forum Podróże.
Ale przyjemnie się do nich wraca. Jutro sobie dokładniej pooglądam, bo teraz muszę wracać do pracy.
Jak znajdę trochę czasu i płytkę ze zdjęciami to i swoją wersje birmańskiej podróży tu zamieszczę:)
Co do nazw i zmian to w zasadzie już wszystko napisaliście.
Ja osobiście wolę nazwę Myanmar jeśli chodzi o brzmienie (bez zagłębiana się w politykę).
Jeśli chodzi o nazwy to przypomina mi się historia jak przed wyjazdem do Afryki zadzwoniłam do mojej Mamy powiedzieć gdzie jadę na wakacje.... Przy kolejnej rozmowie telefonicznej usłyszałam: Gdzie ty jedziesz? Bo Ghana jest, Togo jest, ale tego trzeciego to nie ma.....
Okazało się, że chcąc znaleźć dokładniejszą mapę sięgnęła do starszego grubego atlasu w którym Benin był jeszcze Dahomejem:D:D:D -
Marku, dałeś kolorami po oczach :)
Fascynująca podróż i świetne zdjęcia -
Po tych cudownych zdjecia napewno w najblizszym czasie zaplanuje tam podroz.
-
dziekuje Ci Leszku. A zdjec bedzie jeszcze przybywac (jak uporam sie z Ekwadorem) :-)
-
Marku, jakiś czas temu zapoznałem się z Twoją podróżą po Birmie i zostawiłem wiele plusików za zdjęcia. Nie wiem jak to się stało, że nie dałem plusa za całą podróż. Nadrabiam to niedopatrzenie teraz. Pozdrawiam.
-
nie starcza mi czasu na pisanie... wole tez fotografowac niz pisac. Ale moze kiedys, jak juz nie bede mial zdjec do wklejania, to bede uzupelnial te teksty :-)
-
super zdjęcia ale mało zapisanych zdań.... szkoda trochę
-
Cudowna podróż ;-)
-
Marku, czekam na te kolory, daj mi znać, proszę.
-
odbijam kartę ;)
-
kolorow jeszcze przybedzie :-)
-
Ach... niezwykle kolorowa wyprawa :D
-
oj Smoku - Wielka Brytania to po prostu nazwa największej wyspy wspomnianego już Zjednoczonego Królestwa itd... ;-) Co ciekawe określenia Anglia, czy Wielka Brytania używa się bardzo powszechnie na całym świece, ale Brytyjczycy kompletnie nie zdają sobie z tego sprawy! Dla nich to po prostu "Ju Kej" (UK).
Rebelko - film o Birmie sobie zamówiłam, ale ma być dostępny dopiero w styczniu :-0 Jeśli znajdę go gdzieś w sieci to podrzucę linka.
Marku - właśnie taki obraz Iranu jaki opisałeś mam po obejrzeniu filmu "Persepolis" - rodzice przez lata żyli w "normalnym" kraju i wcale nie są szczęśliwi, że ich dzieci muszą dorastać w mocno konserwatywnym środowisku.
-
Ciesze sie bardzo smoku, ze dolaczyles do tej dyskusji :-) Bardzo ciekawie sie ona rozwinela. W sumie nie zastanawialem sie nigdy nad nazewnictwem krajow, a jak widze z dyskusji i z Twoich informacji, jest to nieraz bardzo ciekawe. O Pekin / Beijing slyszalem tez to samo, co piszesz. I tak jak piszesz o transkrypcji rdzeni syja i taj, ktore sie tak samo wymawiaja, to podobnie slyszalem wlasnike o Birma i Myanmar, ktore sa podobnie wymawiane w wersji originalnej (wspominalem juz o tym tez ponizej :-)
Nazwa Holandia (Holland) jest uzywana w wielu krajach potocznie w odniesieniu do Nederland, choc jest to bledne, jak slusznie zauwazyles.
Dzieki smoku za przypomnienie mi o Abisyni :-) (zapomnialem o niej wymieniajac rozne nazwy krajow dawniej i dzis :-)
Zapraszam do dalszej dyskusji. Moze ktos jeszcze dorzuci cos ciekawego? :-) -
Z tego co pamietam i rozumiem z argumentacji "wyzszych instancji" to niektore zmiany nazw byly podyktowane "lepsza" transkrypcja oryginalnych nazw, ktore pocho z krajow, gdzie nie uzywa sie alfabetu lacinskiego. Podobno wlasnie Pekin i Bejdzing ma to obrazowac. Kiedys rozmawialem z Tajami dlaczego sobie zmienili nazwe z Syjam na Tajlandia i to co uslyszalem mnie zaskoczylo. Mianowicie twierdzili, ze nazwa Syjam funkcjonuje w Tajlandii jako oryginalnanazwa. Tajlandia jest zlacinizowana wersja Syjamu. Rdzen "syja" i "taj" sa wymawiane w ichniejszym jezyku tak samo i roznica jest tylko w transkrypcji angielskiej. Do "taj" dodano tylko "land" - ziemia i tak powstala Tajlandia. Inna ciekawostka: po angielsku Polska jest Poland, a w jezyku bahasa (Indonezja) jest Polandia, czyli dodatkowo zlacinizowana wersja angielska. Kiedys w Polsce funkcjonowaly dwie nazwy na Etiopie/Abisynie, dzis ta pierwsza wyparla te druga. Polska nazwa Holandia na "Niderlandie" jest troche akurat nieszczesna i mylaca, podobnie jak sie powszechnie mowi Anglia na Wielka Brytanie, bo Holland to akurat tylko region wiekszego kraju zwanego po angielsku the Netherlands.
No coz swiatowe czy chocby tylko lokalne trendy nazewnicze beda sie rozwijac swoja wlasna droga bez wzgledu na nasze zapatrywania :-)) A ze akurat te ciekawa dyskusje na ten temat tu wytropilem, to nie moglem sie pohamowac aby nie dolozyc swoich 3 groszy :-)) Rebel i Mapew ciesze sie, ze daliscie mi mozliwosc sie dolaczyc :-)) -
Smoku, Twojego obstrzalu sie nie boje ;-)) Nie, spokojnie, ta dyskusja bardzo mi sie podoba. I czesciowo zgadzam sie tez z Toba smoku. Kazdy ma prawo uzywac nazwy, jaka mu sie podoba, i faktycznie wiekszosc przyzwyczajona jest do pewnych nazw krajow i bedzie zawsze uzywala tych nazw nawet gdy kraj zmienilby swoja nazwe. To jest normalne. Ale jest tez oficjalne, miedzynarodowe nazewnictwo i tak juz sie tu powolywalem na ONZ. Jak widze u gory w rogu, nawet google uzywa na swojej mapie nazwe Myanmar i podaje w nawiasie pod spodem Burma.
Nikomu nie przyszloby do glowy zmieniac w swoim jezyku nazwy jakiegos kraju europejskiego, jesliby ten zmienil swoja nazwe (no chyba, ze powstalyby nowe kraje). Bo te kraje maja juz stare, od wiekow tradycyjnie uzywane nazwy w danych jezykach. (Nasuwa mi sie jednak przyklad zmiany skrotu NRF na RFN, ktory tez praktycznie szybko wszedl w potoczne uzycie)
Ale inaczej jest chyba z krajami, ktorych nazwy przejelismy do slownictwa tak, jak sie te kraje w swoim jezyku nazywaja (np. wlasnie Birma, Chile itp). Tutaj nie ma jakiejs tradycyjnej wlasnej polskiej nazwy, wiec tutaj stosowalbym zawsze taka nazwe, jaka jest oficjalna. Nasuwaja mi sie na mysl jeszcze inne nazwy krajow, ktore sie zmienialy w ostatnich kilkudziesieciu latach (choc z roznych przyczyn) i ktore przejelismy do slownictwa. Nikt juz przeciez nie powie na Tajlandie Syjam, na Sri Lanke - Cejlon, na Iran - Persja, na Kambodze - Kampucza, na Kongo - Zair czy na Zimbabwe - Rodezja (tu zmiana nazwy zwiazana byla z uzyskaniem niepodleglosci).
Ale dla wszystkich tych krajow nie istnialy tez jakies innaczej brzmiace tradycyjne polskie nazwy.
-
Z tymi zmieniajacymi sie co chwila nazwami krajow i miast to istny metlik nie wnoszacy nic dobrego ani pozytecznego. Ja sie juz przyzwyczailem to istniejacych nazw i nie widze powodu do scislego przestrzegania najnowszych szykow mody i podazaniem za wszelkimi zmianami w nazewnictwie. Pekin zastapiono Beidzingiem, Leningrad Petersburgiem [ :-)) ], Syjam Tajlandia, a w krotce jeszcze czyms nowym pewnie... Moim zdaniem kazdy cywilizowany jezyk ma prawo nazwac dany kraj po swojemu, jak to juz zauwazyla Rebel, ze Italia to Wlochy, Niemcy to po norwesku Taskland, Magyarorszag to Wegry, Olaszország to tez Wlochy, tyle, ze po wegiersku... Czy jesliby Wegrzy zmienili nazwe swego kraju na Hungarorszag to my po polsku tez mamy na ten kraj nagle inaczej mowic?
Mapew, abys tylko bron boze nie czul sie pod jakimkolwiek obstrzalem z mojej strony :-)) To jest tylko taka moja opinia, ktora mam juz od wielu lat, jesli poszczegolne kraje chca sobie zmieniac swoje nazwy to moga sobie to robic, ale moim zdaniem swiat wcale nie musi sie tego trzymac. Pewnym wylomem w tym rozumowaniu bylyby tylko oficjalne nazwy organizmow panstwowych, np.: gdyby Zjednoczone Krolestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Polnocnej zmienilo oficjalna nazwe na Zwiazek Brytyjskch Republik Ludowo-Demokratycznych to oczywiscie w innych jezykach rowniez by to znalazlo swoje odbicie jako nazwa opisowa, ale nie tradycyjna. -
rebelko, mnie natchnienie bardzo rzadko odwiedza ;-)
Z tym Iranem to jest tak, ze w mediach i w powszechnym przekonaniu wiekszosci (przed wyborami) panowala opinia, ze ogolnie ludzie w Iranie sa negatywnie nastawieni do zachodu, fanatyczni, ze narod jest zwolennikiem tych(pseudo)-islamskich regul itp
Na miejscu przekonalem sie, ze tak nie jest, a wrecz przeciwnie - ludzie bardzo chetne nawiazywali z nami kontakt, sami zagadywali na ulicy, bardzo czesto tez kobiety, studentki (pomimo panujacych oficjalnie zakazow) . Jak widac tez na niektorych moich zdjeciach kobiety sa bardzo swiadome i ubieraja sie bardzo modnie wykorzystujac do granic mozliwosci obowiazujace przepisy. Mlodziez flirtuje np. na ulicach (mimo zakazow), (niestety) panuje tez silny alkoholizm i narkomania. Organizowane sa prywatne dyskoteki itp. A wiec jednym slowem stereotypy o jednolitym islamskim spoleczenstwie w Iranie, ktore pali amerykanskie flagi, demonstruje i nienawidzi zachodu i zachodniego stylu zycia zupelnie sie nie zgadzaja.
Oczywiscie widzialem tez w przeszlosci reportaze pokazujace jak np. mlodziez iranska zyje (czesciowo potajemnie) w stylu zachodnim, ale w wiekszosci popularnych mediow i w przekonaniu przecietnych ludzi u nas Iran przedstawiany byl i kojarzyl sie (przed wyborami) zupelnie inaczej. -
och, miej natchnienie, marku, miej ;)
a, no i trochę się zgubiłam z tym iranem - jak przedstawiają nasze media, a jak zachowuje się ta znaczna część społeczeństwa? bo powyborcze zamieszki były raczej potwierdzeniem moich wiadomości nt. społeczeństwa irańskiego - też czerpanych m.in. z mediów ;)
ewo - gdzie znalazłaś ten filmik? ;) według mnie naprawdę ciekawie opowiada o rzeczywistości birmy... mam nadzieję, że ci się spodoba (w sensie - że też ci coś ciekawego opowie, bo treść nie nadaje się za bardzo do "podobania"). daj znać ;) -
kasy1, w stu procentach zgadzam sie z Twoja wypowiedzia!
Imichorowski, dziekuje i obiecuje nowe zdjecia., Co do tekstu, to moze dodam kiedys w dalszej przyszlosci, jak bede mial natchnienie :-) Ja zdecydowanie chetniej fotografuje niz pisze ;-) -
Wspaniały reportaż z pobytu w fascynującym kraju. Szkoda tylko, że warstwa tekstowa nie dorównuje wspaniałym zdjęciom. Ale coż, to przecież impresje fotograficzne. Pozdrawiam.
-
Byłem w Birmie w 2003 r i w 2008 r.To piękny i interesujący kraj,zdecydowanie warty odwiedzenia.Co prawda Aung San Suu Kyi/liderka opozycji,laureatka pokojowej nagrody Nobla/namawia do bojkotu odwiedzin,ale zwykli ludzie sa innego zdania.Sa bardzo ciekawi Swiata na zewnatrz,a wielu z nich zyje z turystow. To przykre,ale na razie nie ma szans,zeby odzyskali wolnosc..
Junta przezyje bez wizyt turystow/utrzymuje sie z handlu narkotykami i bogactwami naturalnymi/,a prosci ludzie nie maja za wiele mozliwosci..Ja w kazdym razie zachecam goraco do wizyty w Birmie.Nie ma drugiego takiego kraju i takich ludzi w Azji.
K -
dla mnie maja obie nazwy cos w sobie, w wymowie podoba mi sie nawet Myanmar, bo brzmi tak miekko :-)
Ja zawsze uwazalem, ze wyjazdy do takich krajow nie oznaczaja, ze sie popiera dany rezim.
Jasne, ze czesc pieniedzy trafia i do kasy panstwowej a i rezim ma tez wplyw na trasy podrozy, bo np. w Birmie czy Libii nie mozna wszedzie podrozowac, gdzie by sie chcialo. Ale zawsze ma sie tez kontakt z ludnoscia, a oni sa czesto "skazani" na turystow, bo jest to ich jedyne zrodlo dochodu. Ci panujacy poradza sobie i bez turystow, ale ci prosci ludzie niestety nie.
Jest tez inny aspekt: jezdzac do takich krajow mozna lepiej zrozumiec sytuacje danego kraju, niz czesto przedstawiaja to nasze media i inne zrodla. Czesto rzeczywistosc nie jest taka czarno-biala, jak sie mysli i slyszy z odleglosci. Tez w Birmie opozycja jest podzielona i sa rozne recepty na reakcje zagranicy - Aung San Suu Kyi jest np. przeciwko odwiedzaniu kraju przez turystow podczas gdy inni czolowi politycy opozycji popieraja turystyke w ich kraju.
Najbardziej otwarl mi oczy moj niedawny wyjazd do Iranu, gdzie na miejscu przekonalem sie, ze bardzo duza czesc spoleczenstwa mysli i czyni zupelnie inaczej, niz czesto przedstawialy to nasze srodki masowego przekazu.
Najlepiej potwierdzily to masowe demonstracje po ostatnich wyborach.
-
Widzę, że ciekawie rozwinęła się dyskusja nad Birmą, tudzież Myanmarem. Mnie osobiście bardziej podoba się już samo brzmienie oryginalnej nazwy :-)
Też się czasem zastanawiałam, czy powinno się jeździć do takich miejsc (podobne dylematy można mieć np. przy Tybecie) i znalazłam kiedyś relację, w które ktoś opisywał jak podróżować nie dając zbytnio zarabiać juncie. Ci ludzie rzeczywiście potrzebują i chcą kontaktu ze światem zewnętrznym. Im więcej turystów, tym trudniej będzie ukrywać zbrodnie. Nawet takie "niszowe" filmy jak "John Rambo" ;-) pomagają zwrócić uwagę na to co się tam dzieje..
Zabieram się An Ko za Burma VJ :-) -
dzięki ;)
ja też nie uważam, że podróżowanie do birmy jest popieraniem reżimu. owszem, można tak na to patrzeć, ale sądzę, że tym ludziom potrzebny jest jakikolwiek kontakt z demokracją oraz świadomość, że ich problemy są na świecie dostrzegane - o ile oczywiście uda się wniknąć nieco głębiej w ich rzeczywistość.
widziałam i polecam fajny dokument: birma vj ;)
tu opisik: http://www.docreview.pl/2009/index.php?option=com_content&task=view&id=309&Itemid=266
pozdrawiam! ;) -
dzieki rebel za Twoj ciekawy komentarz. Tez uwazam, ze taka dyskusja jest ciekawa i nie mam z tym problemu - nie traktuje tego jako spor ;-))
Co do Birmy, to faktycznie zdania na swiecie sa podzielone (dlatego tez uzylem obu nazw).
A nazwy roznych krajow byly tez w przeszlosci wprowadzane i zmieniane i przez inne rzady, ktore na pewno nie byly demokratyczne :-) Ja nie widze tego tak dogmatycznie, ze uzywanie tej nazwy jest popieraniem rezimu.
Jak juz pisalem, ONZ uzywa oficjalnie nazwy Myanmar a nie Birma, podobnie np na stronie niemieckiego MSZ jest opis tego kraju pod oficjalna nazwa Myanmar a nie Birma (wlasnie sprawdzilem ;-)
Wiele osob jest tez zdania, ze sam wyjazd do Birmy jest poparciem rezimu, ale ja nie uwazam, ze poparlem ten rezim, choc tam bylem :-)
Innym aspektem - technicznym - jest dla mnie tez sprawa, ze obecnie w epoce globalizacji i uzywania systemow GIS np. tez w internecie (mam z tym do czynienia tez cos zawodowo ;-), powinno sie ujednolicic nazwy geograficzne i stosowac je w miare mozliwosci w pisowni originalnej lub w jednolitej transkrypcji aby wyszukiwarki na stronach/ w systemach GIS w roznych krajach mogly to miejsce znalezc.
Obecnie pracuje sie w Europie nad tym, aby nazwy geograficzne stosowane w poszczegolnych krajach powiazac ze soba i w ten sposob umozliwic tez odnajdowanie ich w roznych zasobach danych.
Zobacz sobie: http://www.eurogeographics.org/eurogeonames
Niestety Polski nie ma w tym gremium.
Co do dalszych zdjec, to oczywiscie dodam, ale musze je przygotowac - to moze potrwac jeszcze troszke :-)
Serdecznie pozdrawiam. -
to była tylko sugestia - m.in. za wykazem nazw państw świata, ich stolic i mieszkańców komisji standaryzacji nazw geograficznych poza granicami RP ;)
załączam odpowiedni fragment:
"W języku polskim nazwy państw, terytoriów i ich stolic są używane w postaci spolszczonej (np. Szwecja, Sztokholm) albo oryginalnej (Chile, Santiago). Komisja zaleca używanie utrwalonych w polszczyźnie nazw tradycyjnych. Takie stanowisko jest zgodne z rezolucją Konferencji ONZ w Sprawie Standaryzacji Nazw Geograficznych z 1972 r. Do tradycyjnych nazw państw, które stanowią dziedzictwo przeszłości i nadal powinny funkcjonować we współczesnej polszczyźnie, należą między innymi Birma, Holandia, Mołdawia, Włochy, Wybrzeże Kości Słoniowej. Komisja nie akceptuje zastępowania ich nazwami oryginalnymi lub zbliżonymi do oryginalnych (Myanmar, Niderlandy, Mołdowa, Italia, Côte d’Ivoire)".
ale tak naprawdę chodziło mi o coś innego. myanmar to nazwa wprowadzona przez reżim komunistyczny - i nic tego nie zmieni. akceptowanie jej jest uważane za akceptację tego porządku. a to, że odwołuje się do tradycji... czy to coś nowego? większość "nowych porządków" budowana jest z nośnych elementów tradycji i kultury - inaczej by sie przecież nie dało...
ale nie zamierzam się oczywiście kłócić ani forsować swojej racji ;) sama dyskusja jest ciekawa i daje do myślenia - to już jest coś ;)
pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy! ;) -
Opisalem zdjecia nazwa Myanmar, bo to w koncu oficjalna nazwa kraju (niezaleznie od okolicznosci), ktora przejal tez i uzywa ONZ.
W sumie Burma i Myanmar to prawie to samo slowo, a roznice wynikaja tylko z przelozenia originalnej wymowy na alfabet lacinski. Bama (zapisane przez Anglikow jako Burma) i Myanma to uzywane od wielu stuleci okreslenie najwiekszej narodowosci Birmy - Bamar - i ich kraju w ich wlasnym jezyku. Przejscie pomiedzy B i M jest w zaleznosci od dialektu i wymowy bardzo plynne. Slowo Myanma bylo uzywane juz od XI. wieku w pisemnych dokumentach, podczas gdy Bama uzywano w jezyku potocznym.
Pelna oficjalna nazwa kraju wprowadzona przez junte brzmi:
Pyidaungsu Thamada Myanmar Naing-Ngan-Daw
Podobne roznice/problemy w pisowni wystepuja tez w wielu innych nazwach miast itp: Rangun - Yangon, Irawadi (rzeka) - Ayeyarwady, Bassein - Pathein -
a wyrzućże ten myanmar z tej pięknej fotorelacji, marku - nie kooperuj z juntą...
birma, birma, birma!
;) -
Świetnie ;} pozdrawiam
-
powinnam sobie zakazać oglądania tych pięknych birmańskich impresji, bo właśnie pojawiła się bardzo silna pokusa, żeby zmienić wakacyjne plany :) ale mam nadzieję, że wytrwam w zamierzeniach :)
-
ja tez sie czesto zastanawialem nad tym, i tez nie wiem, jak teraz wyglada tam zycie. Ale kraj ten jest nawiedzany stale przez katastrofy i ludzie nauczyli sie chyba zyc z tym. Np. ja bylem tam krotko po tragicznym tsunami w 2004 r (na plazy nad zatoka Bengalska widac bylo jeszcze slady, ile plazy urwala woda)